W drugim dniu Świąt Bożego Narodzenia, kościół katolicki obchodzi wspomnienie świętego Szczepana, pierwszego męczennika. Święty Szczepan przyjął wiarę chrześcijańską, rozpowszechniał ją wśród ludzi, za co został skazany na ukamienowanie.
W tym dniu, do kościoła przynoszono owies do święcenia. Poświęcone zboże przez kapłana, zapewnić miało obfitość plonów w kolejnym roku, dlatego też dodawano je do ziarna przeznaczonego na siew. Po mszy, owsem tym obsypywano księdza na pamiątkę ukamienowania św. Szczepana. Bardzo często, zaraz po wyjściu z kościoła, wzajemnie obsypywano się tym ziarnem, aby zagwarantować sobie urodzaj, dostatek i płodność. Dzień świętego Szczepana był dniem wzajemnych odwiedzin wśród rodziny, czy sąsiadów. To czas, kiedy zaczynali chodzić kolędnicy, czyli grupy kilkuosobowe składające się tylko z chłopców lub młodych mężczyzn. Kolędnicy wędrowali od domu do domu, śpiewając i odgrywając widowiska z użyciem przebrań i akcesoriów nawiązujących do narodzin Pana Jezusa. Na naszym terenie, chodzono z szopką, gwiazdą, kozą, turoniem. Powszechną formą kolędowania były Herody, widowiska prezentujące biblijne sceny związane z dziejami króla Heroda, a wyróżniające się dobrą grą aktorską i wyszukanym scenariuszem. Grupy kolędnicze chętnie chodziły po domach, gdzie mieszkały panny na wydaniu. Podczas kolędowania młodzi chłopcy próbowali zrywać smakołyki z “sadu”, jednakże był on “broniony i strzeżony” przez dziewczęta. Obrywanie sadu odbywało się wśród śmiechów i żartów, przybierając niejednokrotnie formę zalotów, dającą początek późniejszemu swataniu.
Kolędnicy niosący ze sobą życzenia byli zawsze i wszędzie serdecznie przyjmowani. Wierzono, że ich wizyta przyniesie szczęście dla rodziny i pomyślność w gospodarstwie. W wdzięcznej zapłacie otrzymywali oni m.in.: jedzenie, drobne słodycze, alkohol czy datki.
Opracownanie: Izabela Jarczyk
Fot. Chłopcy z szopką, Płaza 1957, wyk. Krzysztof i Józef Makuch, Leon Ciupak. Archiwum Muzeum w Chrzanowie MCH-AGF/125