Wigilia

„Bo też w ten dzień, z każdego zdarzenia, z każdej czynności, z każdego słowa prawie wyprowadzają wróżby na rok przyszły. Co się w tym dniu dzieje i jak się dzieje, tak się dziać będzie cały rok następny”.
Seweryn Udziela „Krakowiacy”.

Wigilia była dniem, w którym grupowały się nakazy i zakazy dotyczące zachowania i czynności, wróżby odnoszące się do całego przyszłego roku.
Zgodnie z przyjętą zasadą „jaka Wigilia taki cały rok”, wstawano wcześnie rano, żeby wstawać tak cały rok i przede wszystkim „aby zboże się nie położyło”, „myszy się nie zalęgły”. Ranek rozpoczynano myciem się w wodzie, do której wrzucano srebrny pieniądz. Zapewnić to miało dostatek i pieniądze w roku nadchodzącym. Bardzo uważano, kto tego dnia, pierwszy wejdzie do chałupy: jeśli mężczyzna zapowiadało to szczęście, kobieta przynosiła niepowodzenie. Od początku dnia, starano się okazywać sobie wzajemną serdeczność i życzliwość, by zapewnić sobie szczęśliwe życie. Wszyscy zachowywali się przykładnie, wykonując swoje obowiązki wedle określonego podziału.
Pod wieczór, gospodarz znosił do izby snopy zboża i żytnią słomę. Ze słomy wiązał kopy, które zatykano za obrazy, tragarze. Kop musiało być tyle, ile chciał zebrać w lecie kop żyta. Wykonywano krzyże ze słomy, które przybijano na środkowej belce, gwiazdę słomianą którą lokowano nad drzwiami wejściowymi. Ozdoby te symbolizowały dostatek i plenność, miały pobudzać urodzaj. Wszelkie przygotowania do wieczerzy, kończyły się wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki “jutrzenki”. Kolacja rozpoczynała się modlitwą wygłaszaną przez gospodarza, a mającą zagwarantować obecność wszystkich członków rodziny w roku następnym, potem dzielono się opłatkiem. Do wigilii zasiadano kolejno wedle starszeństwa, aby odchodzić z tego świata w tej samej kolejności. Zawsze przygotowywano dodatkowe nakrycie dla zmarłego przodka. Z każdej potrawy pozostawiano nieco resztki na dnie miski, “aby przednówek nie był zbyt ciężki”.
Po spożyciu wieczerzy, czas do pójścia na pasterkę upływał domownikom na kolędowaniu, a także innych czynnościach zwyczajowych. Dziewczęta, gdy były w domu, zajmowały się ubieraniem „sadu”, wtedy też lepiły światy z opłatków. Po kolacji, gospodyni podawała zwierzętom hodowlanym, kolorowy opłatek włożony między kromki chleba. Natomiast, gospodarz ze starszymi synami udawał się do sadu. W sadzie, lekko uderzał trzy razy siekierą w pień drzewa, udając że chce je ściąć, pytał: „Czy będziesz rodziło, czy nie będziesz? Bo Cię zetnę?”. Druga osoba odpowiadała za drzewo „ będzie rodziło”, wtedy obwiązywano je powrósłem i podchodzono do kolejnego, czyniąc podobnie.
W ten wieczór, powszechne były wróżby matrymonialne, bardzo podobne do wróżb z wieczoru andrzejkowego. Między innymi, wieczorem wybiegano na dwór, nadsłuchując szczekania psów. Z której strony pies zaszczekał, z tej miał przyjść wybranek/ wybranka serca. Dziewczęta liczyły kołki w płocie, bądź z zamkniętymi oczami obejmowały płot. Jeżeli dziewczyna naliczyła, objęła parzystą liczbę kołków, znaczyło to, że wyjdzie za mąż w roku przyszłym. W izbie ustawiano też rzędem prawe buty, następnie przekładano je kolejno w stronę drzwi. Tej osoby, której but pierwszy osiągnął próg, ta miała pierwsza „wyjść z domu na swoje”. O północy wyruszano gromadnie, grupami krewniaczymi, sąsiedzkimi na pasterkę. Tradycja nakazywała obowiązkowo uczestniczyć w tej mszy, co miało zapewnić szczęście w roku przyszłym. W drodze na pasterkę czyniono prognozy urodzaju na przyszły rok. Jeśli niebo było gwiaździste oznaczało to, że nadchodzący rok będzie „jajczaty” (kury będą niosły jajka). Niebo zasnute chmurami zwiastowało rok „mleczaty” (krowy będę dawały dużo mleka). Powszechnie, tak jak i teraz, wierzono że o północy zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, rozmawiają między sobą. W dodatku, w tym czasie, woda w rzekach w jedno mgnienia oka miała się zamieniać w wino.
Opracownanie: Izabela Jarczyk

Ustawienia